Menu podręczne - Zima 2025
Relacje meczowe: 3 LIGA
Chyba nie tak wyobrażali sobie ten wieczór reprezentanci drużyny silverSAINTS II. Minionej niedzieli Święci, stawiani jako faworyt, mierzyli się z zespołem Niechcianych F.C.
Miało być z górki, no i było - ale zdecydowanie za stromo dla Saintsów. Ekipa Niechcianych od początku spotkania postawiła się twardo, tym samym informując, że zamierzają powalczyć o komplet punktów. Sam fakt o tym, iż Niechciani skompletowali tego wieczoru łącznie 12 asyst świadczy o tym, że grali drużynowo, kompletnie i z jajem. Śmiem twierdzić, że zespół przeciwny prowadzony tego wieczoru przez dobrze dysponowanego Kamila Zduniaka był zaskoczony przebiegiem tego meczu. Jak to powiada Mateusz Socha "Teeego nikt się nie spodziewał". Niestety, ani bramki Zduniaka, ani wirtuozja Adama Paciorkowskiego nie wystarczyły i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 5:3 dla drużyny Niechciani F.C.
Druga połowa to gonitwa Świętych, gonili żeby zdążyć przed ostatnim gwizdkiem. Gdyby koledzy z zespołu wzięli przykład z dobrze znanego nam Zdunia wynik mógłby wyglądać inaczej. Wspomniany Zdunio pokonał tego wieczoru bramkarza Niechcianych - Tomka Kunca 4 krotnie.
Tercet Herczyński - Ryl - Królak regularnie odbierał nadzieję przeciwnikom strzelając gol za golem. Łącznie ta trójka zdobyła tego wieczoru 13 bramek. Jak widać 13 nie zawsze jest pechowa.
Czy To Tomek był w kosmicznej formie po obejrzeniu serii Kapitana Tsubasy, a może to ekipa świętych nie dojechała na ten mecz po obejrzeniu meczu reprezentacji polski? Kto wie, rabini są niezgodni.
Mecz bez większych sensacji zakończył się wynikiem 13:6 na korzyść drużyny Niechcianych, którzy tym samym kończą tą rundę na 3 miejscu.
Przenosimy się do studia.... Halo Halo Przemku! Jak mnie słyszysz?
Niestety dla kibiców Flex, mecz bez większej historii. Oldschool od początku dzieliło i rządziło na boisku. Atak złożony z Krystiana Ochmana i Gabriela Lewickiego minionej niedzieli urządził sobie trening strzelecki na boiskach Sawo Gruz Arena. Pierwszy zaliczył 5 bramek i 5 asyst, drugi do 6 goli dołożył 2 asysty.
Forma gospodarzy w ostatnich meczach mocno odbiega od tej, do której przyzwyczaili nas w poprzednich spotkaniach. W trzech poprzednich spotkaniach zdobyli zaledwie 1 punkt tracąc przy tym aż 29 bramek. Pierwsza trójka tej ligi mocno odjechała, ale żeby utrzymać się na tym poziomie rozgrywkowym gracze Flex Łódź Team muszą przypomnieć sobie o tym, że potrafią dobrze grać w piłkę.
Patrząc na skład jakim wyszli na to spotkanie gracze prowadzeni przez Krzysztofa Cłapę można było przypuszczać, że będzie to dla nich szybkie, łatwe i przyjemne zwycięstwo. Inny plan jednak mieli zawodnicy z naszej wschodniej granicy. To właśnie Shtorm zaczął ten mecz z „grubej rury”. Po pierwszych 10 minutach mieliśmy wynik 0-4. Gospodarzom mówiąc kolokwialnie nie siedziało. Sporo niedokładności i bardzo dobrze dysponowany bramkarz Shtorm – Nazari Datsiuk. Na przerwę schodzimy z wynikiem 3-6.
Dopiero po zmianie stron Maciek Danecki zaczął ciągnąć swój zespół za uszy, a w ekipie gości można było wyczuć lekką presję. Można powiedzieć że role się odwróciły i FC Shtorm zaczął grać bardzo chaotycznie i nerwowo. Sporo niewymuszonych błędów wykorzystanych przez ich przeciwników doprowadziły do bardzo ciekawej końcówki spotkania i wyniku 10-10. Walkę nerwów jednak wygrali gracze w żółtych strojach i to oni w końcówce spotkania strzelili zwycięską bramkę. Pomimo wielkich chęci i walki w każdym spotkaniu po 9 kolejce ekipa z Ukrainy zajmuje przedostatnie miejsce z dorobkiem 6 punktów. Rainbow natomiast zaczyna walkę o utrzymanie.