Menu podręczne - Sezon 2024/2025
Relacje meczowe: 2 LIGA
Cóż to było za widowisko!
Ostatni akcent tego sezonu dla obu drużyn. Niech wynik Was nie zmyli. Mimo, że biegająca reklama kremu na bolące kości Namaszczeni Voltarenem wygrali wyosko 10-5 ( 5-1) to nie mieli tak łatwo. Po meczu nie jeden z zawodników musiał wysmarować się Voltarenem po tym pojedynku,
Ale od początku. W meczu pomiędzy Zbieraniną Łódź a Namaszczonymi Volatrenem, goście od samego początku pokazali swoją dominację. Już w pierwszej połowie zbudowali solidne prowadzenie, kończąc ją wynikiem 5-1. Z przebiegu gry wynik nie do końca sprawiedliwy. Bo ekipa Zbieraniny, zebrana z ludzi z całego świata stawiała twardo opór i brakowało im trochę szczęścia.
Co śmieszniejsze obie drużyny były bardzo koleżeńskie i zaliczyły po samobójczym trafieniu, co dało wiele śmiechu. W ekipie Zbieraniny Łódź wyróżniał się Jakub Zynger oraz ich "nowy" bramkarz Rafał Fiks, który swoimi interwencjami zachwycał nie tylko przeciwników ale i siebie. Cóż chyba pora na zmianę pozycji ? Kuba Zynger jak zawsze zachwycał swoimi zagraniami starał się trzymać drużynę w grze. Jednak to nie wystarczyło na świetnie dysponowaną drużynę Namaszczonych Volatrenem, gdzie znakomite występy zaliczyli Tyson oraz Łukasz Michalak. Obaj napędzali ataki swojego zespołu i zdobywali kluczowe bramki.
Pomimo porażki, Zbieranina Łódź walczyła do końca, pokazując charakter i zaangażowanie. Niestety będzie prawdopodobnie ich ostatnia przygoda w LF ale wielu och zawodników znajdzie zatrudnienie naszych rozgrywkach. Namaszczeni Volatrenem, z kolei, dzięki tej wygranej, potwierdzili swoją wysoką formę i skuteczność w ataku i że są jedną z lepszych drużyn w tej lidze.
Przed tym spotkaniem, patrząc na sytuację w tabeli, zdecydowanym faworytem byli gospodarze. Toyota przez cały sezon zdobyła tylko 1 punkt i nawet wygrana nie poprawiłaby ich sytuacji w tabeli. W pierwszej połowie gospodarze wyraźnie pokazali swoją wyższość nad przyjezdnymi ze Zduńskiej Woli, schodząc na przerwę z wynikiem 8-3.
W drugiej połowie zawodnicy Tylko Futbol znów zaczęli od strzelania bramek, a współpraca między Jankiem Kowalskim a Marcinem Salamonem była nie do zatrzymania dla graczy Toyoty. Janek w tym meczu był jak Robocop – strzelił 8 bramek i został wybrany zawodnikiem spotkania.
Jednak Toyota nie poddała się bez walki. W drugiej połowie wrzuciła piasek w tryby dobrze naoliwionej maszyny gospodarzy, strzelając 4 bramki z rzędu i siejąc trochę niepokoju w ich szeregach. Końcowy rezultat to jednak 13-9. Niestety dla Tylko Futbol, inne wyniki w tej dywizji nie ułożyły się po ich myśli i kończą sezon tuż za podium.
"Namaszczeni na Trzecim Stopniu Podium: Dramatyczny Finał Sezonu w Drugiej Lidze"
Przed nami relacja z meczu, który wstrząsnął stadionem bardziej niż plotki o nowym stylu fryzury naszego koordynatora.
Akt I: Tylko Futbol - Początek z Impetem
Tylko Futbol wchodzi na murawę z determinacją godną kota, który właśnie zauważył w oknie ptaka. Przez dłuższy okres czasu prowadzili różnicą jednej bramki, jakby mieli w kieszeni tajny przepis na sukces. Ale czy to wystarczyło?
Akt II: Namaszczeni - Pierwsza Bramka i Remis
Namaszczeni, jak prawdziwi alchemicy, doszli do głosu. Pierwsi zdobyli bramkę, jakby wyciągnęli ją z kapelusza Harry'ego Pottera. W pewnym momencie mieliśmy wynik remisowy, a to był moment, w którym serca kibiców biły jak bębenek na koncercie rockowym.
Akt III: Namaszczeni na Trzecim Stopniu Podium
Ostatecznie Namaszczeni dołożyli jedno trafienie dosłownie w końcówce spotkania. To jakby w ostatniej sekundzie dodali do swojego eliksiru magiczną kropelkę i zapewnili sobie trzecie miejsce. Tylko Futbol? Zajęło czwarte miejsce, jakby ich przepis na sukces miał jedną ważną lukę.
I tak kończy się nasza piłkarska opowieść. Gratulacje dla Namaszczonych, a Tylko Futbol - nie martwcie się, może w przyszłym sezonie odkryjecie nowy składnik do swojego przepisu. Do następnej kolejki! ⚽??
Mecz na szczycie tabeli II ligi zapowiadał się niezwykle emocjonująco. Dwie drużyny walczące o drugie miejsce w tabeli rozgrywały swoje spotkania równolegle. Dopingi kibiców i radość po strzelonych golach słychać było na dwóch boiskach jednocześnie. Dodatkowego smaku temu wydarzeniu dodawało ciągłe dopytywanie o wynik meczu przez graczy i kibiców Lokomotivu Koluszki.
Wracając do naszego spotkania – Keeza, jako lider tabeli, kontrolowała wynik meczu. Szybki gol na 1-0, a potem fantastyczna indywidualna akcja Dominika Witkowskiego zakończona strzałem nie do obrony w samo okienko bramki dała wynik 2-0. Gracze No Long Pass próbowali szybko odpowiedzieć, ale to, co wyczyniał między słupkami Kacper Gałęcki, było nie do opisania. W tym spotkaniu był jak mur, choć piłka nożna to gra drużynowa i w pierwszej połowie skapitulował dwa razy. Obie ekipy zakończyły pierwsze 25 minut wynikiem 3-2.
Druga połowa znów zaczęła się od nawałnicy ataków Keezy, przeplatanych wspaniałymi paradami ich bramkarza. Dwa szybkie gole i wynik 4-2. Jednak tego, co wydarzyło się w końcówce, chyba nawet astrologowie by nie przewidzieli. Brak koncentracji? Sił? Zawodnikom No Long Pass wystarczył remis do zakończenia sezonu na drugim miejscu podium i właśnie to w samej końcówce meczu osiągnęli. Składna akcja całego zespołu i na minutę przed końcem meczu mieliśmy wynik 5-5. No Long Pass przed końcowym gwizdkiem mieli jeszcze szansę na wyjście na prowadzenie, jednak znów na ich drodze stanął najlepszy zawodnik tego spotkania, czyli Kacper Gałęcki.