reklama reklama
usuń na 24h reklama
menu ligowe
Archiwum
poziomy rozgrywek
aktualnośći
aktualnośći
Rozgrywki
Statystyki
Futbol.tv
turnieje
Wywiady
SOCCA CUP
Galeria
1 Liga
2 Liga
3 Liga
4 Liga
5 liga
ID
Godzina
Gospodarz
Wynik
Gość
Raport
1
17:00

Ahhh, co to było za spotkanie! 
W 9. kolejce Łódzkiej Ligi Fanów byliśmy świadkami widowiska pełnego emocji, zwrotów akcji i prawdziwej piłkarskiej walki. Na boisku spotkały się dwie czołowe drużyny 1. ligi: Mecz zakończył się widowiskowym remisem 10-10, ale droga do tego wyniku była pełna napięcia i widowiskowych momentów.

Pierwsza połowa to dominacja SILVERSAINTS
Od pierwszego gwizdka narzucili oni szybkie tempo gry, które sprawiło wiele trudności defensywie KS Czarnych. Kluczową rolę w tej części meczu odegrał Adam Dwojak –co to jest za gość, motor napędowy drużyny. Kilkukrotnie popisał się precyzyjnymi asystami, które jego koledzy bezlitośnie zamieniali na bramki. Na wyróżnienie zasługuje również jego sprytne trafienie z rzutu wolnego, które zaskoczyło bramkarza KS Czarnych. Majstersztyk. 
Piotr, który bronił dostępu do bramki Czarnych robił co w jego mocy, żeby zatrzymać świętych, którzy urządzili sobie polowanie na jego bramkę. 

Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 6-3 na korzyść SILVERSAINTS, którzy wyraźnie kontrolowali przebieg gry, ale też nie bez kłopotów. 

Druga połowa? To wielki powrót KS Czarnych. 
W przerwie Czarni dokonali chyba kilku korekt w ustawieniu, wypili Red Bulla i polecieli. Na boisku zaś rozbłysła gwiazda Danego, która oślepiła nawet naszego koordynatora. Czołowy zawodnik KS Czarnych zmobilizował kolegów do odrabiania strat i sam dał przykład, prowadząc ofensywne akcje z niezwykłą determinacją. Ta część spotkania była pełna wymiany ciosów – drużyny atakowały bez wytchnienia, brama za bramą ale to Czarni stopniowo zbliżali się do wyrównania.

Mimo prowadzenia świętych do samego końca, to KS Czarni zadali ostatni, decydujący cios. Gol w końcówce meczu zapewnił im upragniony remis, który smakował niemal jak zwycięstwo, a Święci? Nie chciałbym czuć tego co oni w tamtym momencie.

Sędzia meczu zachował pełną kontrolę nad spotkaniem, które przebiegło bez większych kontrowersji. Kilka fauli, choć odgwizdanych, nie wpłynęło na płynność gry, a zawodnicy obu drużyn zaprezentowali ducha fair play.
Wynik 10-10 to prawdziwe odzwierciedlenie równorzędnej walki i wysokiego poziomu obu drużyn. Aż idzie się wzruszyć :)

2
19:00
( 5 : 5 )
10 : 6
Raport

Mecz rozpoczął się od szybkiej gry i intensywnych ataków obu drużyn. Keeza Aleksandrów zaskoczyła Kopaczy Łódź, strzelając raz za razem pierwsze 3 bramki spotkania. Zadziałało to na ekipę Kopaczy, jak dobra poranna kawa, budząc ich z letargu, dzięki czemu wyrównali stan meczu.

Obie drużyny grały z wielką determinacją, a każda kolejna bramka była efektem szybkich kontrataków i kreatywnych zagrywek w polu karnym. W tym meczu nie było czasu na odpoczynek, nawet nasz koordynator złapał zadyszkę. Do przerwy wynik utrzymywał się na poziomie 5-5, co oznaczało, że każda z drużyn miała swoje momenty przewagi i szanse na objęcie prowadzenia. W tej części meczu świetnie spisywali się zarówno bramkarze, jak i zawodnicy defensywy, ale kilka błędów indywidualnych i dynamicznych akcji zakończyło się golami.

Po przerwie Kopacze Łódź wyszli na boisko z jeszcze większą determinacją. Ich gra nabrała tempa, a zawodnicy zaczęli bardziej agresywnie atakować, próbując przejąć inicjatywę. Dało to efekt w postaci dwóch bramek.

Keeza nie miała zamiaru złożyć broni i za wszelką cenę chciała wrócić do gry. Niestety ich ataki były często niedopracowane co kończyło się fiaskiem. Kopacze zaś idąc na fali powodzenia kontynuowali swoje założenia, dorzucając jeszcze cztery bramki w końcówce spotkania, co pozwoliło im na wypracowanie wyraźnej przewagi.

Ostateczny wynik 10-6 na korzyść Kopaczy Łódź odzwierciedlał ich skuteczność w drugiej połowie i poziom zaangażowania, którym tego wieczoru wyróżniała się ekipa Kopaczy. Wbrew pozorom Keeza Łódż również zasłużyła na pochwały za odważną i pełną energii grę, która przez długi czas utrzymywała ich w grze i powodowała, że do rzerwy wynik utrzymywał się na styku. Kluczowe dla losów spotkania były błyskawiczne kontrataki i skuteczność Kopaczy Łódź, a także błędy organizacyjne w defensywie ekipy z Aleksandrowa, które popełnili w drugiej części meczu.

Dla widzów, mecz ten był prawdziwą ucztą dla oka – pełen emocji, pięknych bramek i nieustannej walki o każdą piłkę, który na długo zapadnie w pamięć.

 

3
19:30
( 7 : 0 )
13 : 3
Raport

Minionej niedzieli mieliśmy niecodzienne widowisko, na Sawo Gruz Arena wjechał walec firmy Dzbany Łódź, który rozjechał drużynę A.K.S Joker, wygrywając aż 13:3.

Spotkanie od początku do końca było jednostronnym widowiskiem, w którym dominacja Dzbanów nie podlegała żadnej dyskusji. Już po pierwszej połowie wynik 7:0 wskazywał, że drużyna gości nie była w stanie nawiązać równej walki. Można wręcz powiedzieć, że A.K.S Joker „nie dojechał na ten mecz”.

Pierwsza połowa należała do gospodarzy, którzy konsekwentnie rozmontowywali defensywę przeciwników. Główną rolę w tej dewastacji odegrali Dariusz Jarczewski oraz Vladyslav Shestopalov. Ten drugi, oprócz zdobycia hat-tricka, dorzucił również dwie asysty,. 

Druga połowa była tylko kontynuacją strzeleckiej dominacji Dzbanów. Bramkarz A.K.S Joker nieustannie wyciągał piłkę z siatki, podczas gdy ekipa gospodarzy kontynuowała swój trening strzelecki.

Pomimo fatalnego wyniku, na wyróżnienie w drużynie A.K.S Joker zasługuje duet Panów Horoszkiewiczów, którzy walczyli ambitnie do końca, próbując podtrzymać wiarę zespołu. Jednak tego dnia ich starania nie wystarczyły na dobrze dysponowaną ekipę Dzbanów. 

Dzbany nie tylko umocniły swoją pozycję w lidze, ale również pokazały, że są jednymi z faworytów do walki o najwyższe cele. 
A.K.S Joker? będzie chciał jak najszybciej zapomnieć o tej porażce.

 

 

 

 

 

 

                                                                                                                                                                                                                                                                             B13 

4
21:30
( 2 : 3 )
4 : 8
Raport

W ramach meczu 9. kolejki 1. ligi Fortuna Łódź zmierzyła się z ET Promo. Fortuna do tej pory była jedyną drużyną, która pokonała  ET Promo w tym sezonie. Jednak w tym meczu Ekipa Błażeja Gosika wyciągnęła wnioski z ostatniej porażki i pewnie zywicężyła to starcie. Mimo że do przerwy mecz był wyrównany, to po przerwie ET Promo pokazało swoją wyższość nad rywalem.

Czerwona kartka bramkarza Fortuny, Adriana Stacheckiego, jeszcze bardziej ułatwiła ekipie Błażeja Gosika grę. ET Promo pewnie wykorzystało błędy Fortuny, co pozwoliło im na spokojne zwycięstwo wynikiem 8-4. Do najlepszej szóstki kolejki trafił Oskar Pióro, który zdobył aż cztery bramki, co w dużej mierze przyczyniło się do zwycięstwa jego drużyny.

Spotkanie rozpoczęło się dynamicznie, a obie drużyny od pierwszych minut walczyły o dominację na boisku. Fortuna Łódź starała się narzucić swoje tempo gry, jednak ET Promo szybko przejęło inicjatywę. Pierwsza połowa była pełna emocji i zaciętej walki, a obie drużyny miały swoje szanse na zdobycie bramek.

Po przerwie ET Promo wyszło na boisko z jeszcze większą determinacją. Ich pewna gra i skuteczność w ataku zaczęły przynosić efekty. Czerwona kartka dla bramkarza Fortuny była momentem przełomowym, który jeszcze bardziej skomplikował sytuację drużyny żółtych lwów. ET Promo wykorzystało przewagę liczebną i zaczęło dominować na boisku.

Oskar Pióro, który wyróżnił się w tym meczu, był nie do zatrzymania. Jego precyzyjne strzały i znakomita gra przyczyniły się do zdobycia przez ET Promo kolejnych bramek. Dzięki jego znakomitej postawie drużyna mogła cieszyć się z pewnego zwycięstwa i umocnienia swojej pozycji w tabeli.

Mecz ten pokazał, że ET Promo potrafi wyciągać wnioski z porażek i wracać na zwycięską ścieżkę. Ich pewna gra i skuteczność w ataku były kluczowe w tym spotkaniu. Dzięki temu zwycięstwu ET Promo umocniło swoją pozycję lidera i pokazało, że jest gotowe na kolejne wyzwania w nadchodzących meczach.

Reklama

Sponsorzy i Partnerzy