[ZIMA 2025] RAPORT MECZOWY - 9 KOLEJKA ZIMA

Wszystko co dobre szybko się kończy, tak było z 9 kolejką. Mamy dla Was raporcik meczowy, dzięki któremu możecie raz jeszcze wrócić do minionej kolejki ?.
Zapraszamy Was do przyjemnej lekturki ❤️
Pierwszy mecz fazy „play-off” na szczycie 1 ligi. Bezkonkurencyjny lider ET-Promo podejmował czwartą drużynę sezonu zimowego. W meczu który odbył się ubiegłej niedzieli mogliśmy zobaczyć sporo walki z jednej jak i drugiej strony. Jednak to gospodarze kontrolowali przebieg całego meczu. Dosyć szybko wyszli na prowadzenie i nawet chwilowe rozprężenie dzięki któremu Kozaki wyrównali wynik meczu nie wpłynął na spokojne dążenie do celu gospodarzy. Rozważna gra w środku pola takich zawodników jak Pióro, Mikołajczyk czy Bargiel, oraz fantastyczna postawa między słupkami Reszki pozwoliły bezpieczne zwycięstwo 15-7.
W ekipie Kozaków graczem który napsuł najwięcej krwi zawodnikom ET Promo jednogłośnie wybrany został Andrii Heisa. Dzięki temu zwycięstwu Promo zrobiło bardzo duży krok do końcowego triumfu w rozgrywkach Zimowej Ligi Fanów. Kozaki aby zajęli miejsce na „pudle” muszą mocno się spiąć w następnych 2 meczach.
Iskra Bęben miażdży KSF Franczesko! Deklasacja i koncert strzelecki Daneckiego
To była prawdziwa demonstracja siły. Iskra Bęben kompletnie rozbiła KSF Franczesko w jednostronnym widowisku, kończąc mecz wynikiem 25:13. Już do przerwy było jasne, kto rządzi na boisku – Iskra prowadziła 12:3, grając z nieprawdopodobną swobodą i skutecznością.
Najjaśniejszą gwiazdą spotkania był Maciek Danecki, który w pojedynkę zdobył 10 bramek. Fantastycznie wspierali go Igor Krzyżanek oraz Konrad Ambroziński, dokładając po 5 trafień. Ich fenomenalny styl i świetna organizacja gry mogą sugerować jedno – czy Iskra ma jeszcze szansę na podium?
Drużyna KSF Franczesko przez pierwszą połowę wyglądała na kompletnie zagubioną. Dopiero w drugiej części meczu zaczęli grać odważniej, a kluczowa była zmiana w bramce – Christian Brodowski ustąpił miejsca Kamińskiemu i sam wszedł do pola. Efekt? 6 bramek Brodowskiego, które dodały nieco energii jego zespołowi. Niestety, było już za późno na odrobienie strat.
SilverSaints triumfują po twardej walce! Jokerzy postawili opór, ale to nie wystarczyło
Mecz pomiędzy A.K.S Joker a SilverSaints był prawdziwą bitwą o cenne trzy punkty. Pierwsza połowa dostarczyła kibicom ogromnych emocji – Jokerzy z początku narzucili tempo i wyszli na prowadzenie, ale SilverSaints nie zamierzali odpuszczać. Walka była zacięta, a do przerwy mieliśmy remis 4:4, co tylko podgrzało atmosferę przed drugą połową.
Po wznowieniu gry obie drużyny dały z siebie wszystko, jednak to SilverSaints wykazali się większą skutecznością i zimną krwią. Ostatecznie to oni zapisali na swoje konto triumf 7:5, zostawiając Jokerów z niedosytem.
Adam Dwojak po raz kolejny udowodnił swoją klasę, zdobywając aż 4 bramki i prowadząc SilverSaints do zwycięstwa.
Jokerzy również mieli swoich bohaterów – Jakub Horoszkiewicz, Gabriel Horoszkiewicz oraz Mateusz Pawlak zanotowali po jednym trafieniu, a Mikołaj Barański dwukrotnie wpisał się na listę strzelców.
Jokerzy mieli swoje okazje, ale obrona SilverSaints nie zawiodła – skutecznie blokując kluczowe akcje rywali, zapewniła drużynie cenne punkty.
Przed meczem w obu ekipach było czuć zdecydowanie inne nastroje.
Vero mocno naładowane, zmotywowane, a z kolei Fortuna podeszła do tego spotkania na luzie twierdząc, że testują nowe rozwiązania czyli Szymona Brzezińskiego na bramce. W pierwszej chwili szok i niedowierzanie.
Taki grajek na pozycji numer 1? Jaki efekt? Szymek wybrany superstarem i MVP spotkania.
Nie były to fenomenalne interwencje, ale doskonała gra nogami, bardzo wysoki procent celnych (nie zawsze łatwych) podań, dobre skracanie kątów.
To wystarczyło.
Widać było, że Fortunie dzisiaj gra się klei. Bardzo dobrą pierwszą połowę rozegrał Tomasz Włoskowicz oraz świetnie prezentujący się debiutant Adrian Ciecierski.
W Vero szarpał i motywował Świątkiewcz, ale jak sam powiedział: Czasem są takie mecze, że po prostu nic nie wychodzi tak jak powinno.
Tę niemoc było widać w ekipie Vero. Po tym pojedynku Fortuna odjechała im na 5 punktów i zawodnicy Kamila Sosnowskiego maja bardzo małe szanse, żeby zdobyć srebrne medale.
Niesamowity festiwal bramek: Calcio Trogloditto pokonuje Fortunę Łódź II w emocjonującym starciu
Mecz pomiędzy Calcio Trogloditto a Fortuną Łódź II był prawdziwą ucztą dla miłośników ofensywnej piłki nożnej. Spotkanie obfitowało w dynamiczne akcje, liczne bramki i zaciętą walkę do samego końca.
Pierwsza połowa to wyrównane starcie, w którym obie drużyny prezentowały ofensywny styl gry. Fortuna Łódź II zdołała wypracować sobie minimalną przewagę, schodząc na przerwę z wynikiem 4-5.
Druga połowa to prawdziwy festiwal ofensywnej gry. Obie drużyny rzuciły się do ataku, co zaowocowało licznymi bramkami. Mecz był niezwykle zacięty, a wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie.
Gwiazdą Fortuny Łódź II był Vladyslav Chystiakov, który popisał się imponującym dorobkiem: 5 bramek (2 z rzutów karnych) i 1 asysta. Jego znakomita gra miała kluczowe znaczenie dla ofensywy swojego zespołu.
Jednak to Mateusz Spychalski z Calcio Trogloditto został wybrany gwiazdą spotkania. Zawodnik ten zanotował imponujące statystyki: 4 bramki i 3 asysty. Jego znakomita gra była kluczowa dla zwycięstwa Calcio Trogloditto.
Mecz zakończył się wynikiem 11-10 dla Calcio Trogloditto, co doskonale oddaje zacięty przebieg spotkania.
W starciu SilverSaints 2 z FlowStar kibice zobaczyli prawdziwy festiwal bramek. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem SilverSaints 2, którzy pokonali rywali 12:7. Bohaterem meczu został niezawodny Adam Dwojak, który zdobył aż 6 bramek, znacząco przyczyniając się do triumfu swojego zespołu.
FlowStar mimo porażki walczyli ambitnie, a na wyróżnienie zasłużył Zbyszek Kuklis, który czterokrotnie wpisał się na listę strzelców. Mecz obfitował w szybkie akcje, efektowne strzały i ofensywną grę obu drużyn, dostarczając kibicom wielu emocji.
SilverSaints 2 dzięki tej wygranej umocnili swoją pozycję w tabeli, a FlowStar, mimo porażki, pokazali charakter i chęć walki do samego końca.
Remis w zaciętym starciu: Niechciani NV i AGKS dzielą się punktami
Spotkanie pomiędzy Niechcianymi NV a AGKS było prawdziwym widowiskiem, pełnym emocji i zwrotów akcji. Obie drużyny pokazały charakter i wolę walki, a mecz zakończył się sprawiedliwym remisem 7-7.
Pierwsza połowa to wyrównana walka, w której obie drużyny prezentowały solidną grę. Wynik 2-2 na przerwę odzwierciedlał zacięty przebieg spotkania.
W drugiej połowie Niechciani NV zdołali odskoczyć na dwubramkowe prowadzenie, osiągając wynik 5-3. Jednak AGKS nie zamierzał się poddawać i rzucił się do odrabiania strat. Końcówka meczu to prawdziwy rollercoaster emocji, z dynamicznymi akcjami i bramkami z obu stron. Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 7-7.
Gwiazdą meczu był Mateusz Machała z Niechcianych NV, który popisał się hat-trickiem i asystą. Jego znakomita gra miała kluczowe znaczenie dla wyniku spotkania. Niespodziewanym bohaterem okazał się bramkarz AGKS, który zdobył bramkę, czym przyczynił się do remisu.
To był prawdziwy rollercoaster emocji! Spotkanie pomiędzy Leserronerii a Turbo Kozakami dostarczyło wszystkim niesamowitego widowiska. Do przerwy 8:4 dla Leserronerii – dynamiczna, przemyślana gra i świetna postawa bramkarza Adriana Gradeckiego pozwoliły im kontrolować wydarzenia na boisku.
Jednak druga połowa to zupełnie inna historia…
Turbo Kozaki wracają do gry, ale Leserronerii stawiają opór
Początek drugiej odsłony to niesamowity zryw Turbo Kozaków – gol za golem, coraz większa presja i nagle mecz staje się wyrównany. Leserronerii byli wyraźnie zaniepokojeni, a przewaga topniała w oczach.
Napięcie rosło z każdą minutą, co w końcu doprowadziło do ostrej walki na boisku. Efekt? Żółta kartka dla Wojciecha Wiśniewskiego.
Mimo tego Leserronerii nie zamierzali się poddawać – w końcówce pokazali charakter i skuteczność, ostatecznie wygrywając 11:9.
Turbo Kozaki pokazali, że potrafią wrócić do gry i wywołać presję na rywalu. Z kolei Leserronerii udowodnili, że potrafią przetrwać trudne momenty i postawić kropkę nad „i”.
Niesamowity remis w zaciętym starciu: MBANK i FK KRYVBAS dzielą się punktami
Mecz pomiędzy MBANK a FK KRYVBAS dostarczył kibicom niezapomnianych emocji. Spotkanie obfitowało w dynamiczne akcje, liczne bramki i zaciętą walkę do samego końca.
Pierwsza połowa to wyrównane starcie, w którym obie drużyny prezentowały ofensywny styl gry. FK KRYVBAS zdołał wypracować sobie minimalną przewagę, schodząc na przerwę z wynikiem 3-4.
Druga połowa to prawdziwy festiwal ofensywnej gry. Obie drużyny rzuciły się do ataku, co zaowocowało licznymi bramkami. Mecz był niezwykle zacięty, a wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie.
Gwiazdą spotkania był Mateusz Perka z MBANK, który popisał się imponującym dorobkiem: 3 bramki i 1 asysta.
Mimo znakomitej postawy Perki, żadna z drużyn nie zdołała przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Mecz zakończył się remisem 8-8, co doskonale oddaje zacięty przebieg spotkania.
Spotkanie pomiędzy Kaipirinią FC a Fireball Squad dostarczyło kibicom ogromnych emocji. Mecz pełen zwrotów akcji zakończył się zwycięstwem Fireball Squad 6:5, choć Kaipirinia FC przez długi czas prowadziła grę i miała spore szanse na triumf.
Pierwsza połowa – obiecujący start Kaipirinii
Początek meczu należał do Kaipirinii FC, która otworzyła wynik i prezentowała dynamiczną oraz ofensywną grę. Clement Pons zdobył jedną bramkę, ale w dalszej części spotkania emocje wzięły górę – zawodnik otrzymał żółtą kartkę, co dodatkowo osłabiło jego drużynę.
Fireball Squad wraca do gry! Druga połowa pełna dramaturgii
Po zmianie stron Fireball Squad pokazali prawdziwy charakter. Paweł Kittel, Przemek Kaczmarek, Jakub Lisowski oraz Marcin Pawlak byli kluczowymi postaciami ofensywy, skutecznie punktując i prowadząc swoją drużynę do odrobienia strat. W końcówce meczu to właśnie oni przechylili szalę zwycięstwa na korzyść Fireball Squad, kończąc spotkanie wynikiem 6:5.
Kaipirinia FC może czuć niedosyt – kontrolowali mecz w pierwszej połowie, ale w drugiej odsłonie nie zdołali zatrzymać rozpędzonych rywali. Fireball Squad pokazali niesamowitą determinację i skuteczność, dzięki czemu sięgnęli po cenne zwycięstwo.
Zibi Team dominują! Szybcy i Zgrzani bez szans na odwrócenie losów meczu
Zibi Team od pierwszej minuty narzucili swoje warunki gry, kompletnie neutralizując rywali i dyktując tempo spotkania. Do przerwy wynik 6:0 mówił wszystko – pełna kontrola i skuteczność w ataku. Szybcy i Zgrzani nie potrafili przebić się przez szczelną defensywę rywali, co sprawiło, że schodzili z zerowym dorobkiem bramkowym.
Druga połowa przyniosła nieco więcej emocji – Zibi Team nie byli już tak szczelni w defensywie i stracili trzy bramki, co dało Szybkim i Zgrzanym iskierkę nadziei. Jednak to był tylko moment słabości. Liderzy meczu szybko się otrząsnęli i odpowiedzieli dwiema kolejnymi bramkami, przypieczętowując swoją zasłużoną wygraną.
Ostateczny wynik 8:3 dla Zibi Team to dowód ich dominacji, choć druga połowa pokazała, że potrafią być podatni na chwilowe przestoje. Mimo tego, to oni zgarniają cenne punkty i potwierdzają swoją siłę na boisku.
Dzięki trzem zwycięstwom z rzędu Jeże rzutem na taśmę zakwalifikowali się do górnej części tabeli fazy zasadniczej, dzięki czemu będą grali o medale, a w pierwszym meczu zmierzyli się z liderami tabeli Fenix, którzy przez sezon przeszli suchą stopą ( z tylko 1 remisem). Goście tego spotkania zaczęli z wysokiego „C” za sprawą Łukasza Kaźmierczaka i Artura Malickiego i w początkowej fazie meczu wygrywali nawet 1-3. Niestety dla nich podziałało to jak płachta na byka na polsko-ukraińską drużynę Fenix i przez resztę meczu to oni dyktowali warunki. Do przerwy gospodarze odwrócili wynik na swoją korzyść (5-4)
W drugiej odsłonie spotkania FC Fenix zmieniło bramkarza i był to dobry ruch ponieważ Vasyl Mykh wpuścił tylko dwie bramki. W napadzie Fenixów na ogromne uznanie zasługuje dwójka zawodników – Michał Kawczyński (4a 1g) oraz Mykhalo Druchok (2a 5g). Ten drugi został wybrany do 6 kolejki, a jego drużyna jest na dobrej drodze do zwycięstwa w 5. lidze zimowej Ligi Fanów. Jeże natomiast już definitywnie wypisały się o grę o medale.
Pierwsza połowa spotkania nie napawała do optymizmu jeśli chodzi o dorobek bramkowy jednej jak i drugiej drużyny. Wynik 2-1. Prawdziwa gra zaczęła się dopiero w drugich 25 minutach, jednak niestety dla fanów Zakolaków to ich przeciwnicy strzelali gole. Bardzo ważny mecz jeśli chodzi o końcowy wygląd tabeli ligi 5. Jedni i drudzy gonią rozpędzony FC Fenix.
Tak jak już wspominaliśmy wcześniej to bramkarz Zakolaków – Miłosz Tekliński miał ręce pełne roboty (a nawet nogi, bo to on był jedynym strzelcem po stronie gości). Zawodnicy Team Spiryt wyłączyli atak swoich przeciwników. A najlepszy zawodnik spotkania Igor Wolankiewicz można powiedzieć, że w pojedynkę rozstrzygnął wynik spotkania (3g 1a). Po 50 minutach gry 6-1. Końcowy wygląd tabeli nadal jest sprawą otwartą i obie strony mogą zająć pierwsze jak i trzecie miejsce.

Ostatnie wpisy




