reklama reklama
usuń na 24h reklama
menu ligowe
Archiwum
poziomy rozgrywek
aktualnośći
aktualnośći
Rozgrywki
Statystyki
Futbol.tv
turnieje
Wywiady
SOCCA CUP
Galeria
1 LIGA
2 LIGA
3 LIGA
4 LIGA
5 LIGA
6 LIGA

RAPORT MECZOWY - 5 KOLEJKA

To już piątka kolejka za nami! Czas na raporty meczowe przygotowane indywidualnie przez każdego z naszych koordynatorów. Zapraszamy do lektury! 


1 LIGA

W niezwykle emocjonującym meczu 1. ligi, Dzbany Łódź zmierzyły się z Kopaczami Łódź. Spotkanie rozpoczęło się dynamicznie, gdy Dzbany jako pierwsi zdobyli bramkę, co wywołało dużą wolę walki ze strony Kopaczy. tak też się stało rywale szybko odpowiedzieli, wyrównując wynik, a następnie wyszli na prowadzenie. Dzięki znakomitej grze zespołowej, Kopacze zakończyli pierwszą połowę z wynikiem 3-2 na swoją korzyść.

 

Po przerwie, Kopacze kontynuowali ofensywną grę, zdobywając kolejną bramkę. Wydawało się, że mają mecz pod kontrolą, ale wtedy Dzbany Łódź zaskoczyły wszystkich. W krótkim czasie przeprowadzili kilka świetnych akcji, które zaowocowały serią bramek, co znacząco podniosło morale drużyny Mateusza Spychalskiego.

 

Mimo że Kopacze zdołali jeszcze dwukrotnie trafić do siatki, nie byli w stanie wyrównać, a tym bardziej wygrać tego zaciętego spotkania. Mecz ten można śmiało nazwać spektakularnym comebackiem Dzbanów Łódź, którzy pokazali, że nigdy nie należy się poddawać.

 

Na szczególne wyróżnienie zasłużył Krystian Imiela, który zdobył hat-tricka, będąc kluczowym zawodnikiem Kopaczy. Z kolei w drużynie Dzbanów, Marcin Brylikowski błyszczał, zdobywając cztery bramki i notując dwie asysty, co w dużej mierze przyczyniło się do triumfu jego zespołu. Dzięki swojej znakomitej grze, Brylikowski znalazł się w najlepszej szóstce kolejki.

 

 

Mecz na szczycie! każdy w Łodzi doskonale zna obie drużyny! obie drużyny to weterani boisk, świetnie znani przez wszystkich.  
Przy takich zawodnikach każdy mógł oczekiwać meczu na wysokim poziomie i pięknego widowiska. I ten kto był i widział ten nie żałuje! Od początku do końca była to wymiana ciosów.  chociaż ostatnia passa Fortuny w bezpośrednich pojedynkach mogła sugerować, że to oni wygrają ale nie pozwolił na to Adaś Dwojak. Autor 2 bramek i 3 asysty oraz kreator gry. Jego brat jak obiecał w trakcie meczu dołożył bramkę  a nie należy zapominać o Kamilu Paluchu oraz świetnie dysponowanemu w bramce Alanowi Cieślikowi. 
Fortuna to przedostatnim kolektyw, któremu w tym meczu brakło detali aby wynieść lepszy wynik z tego pojedynku. Mówią, że  najlepszą obroną jest atak i dlatego Adrian Stachecki ( GK) to napastnik zamknięty w bramce. To on rozgrywał, strzelał i atakował.  Bardzo dobre zawody zagrał Konrad Ambroziński, Tomasz Włoskowicz oraz Szymon Brzeziński. 

Mamy nadzieje, że każdy mecz w LF będzie wyglądać na ten! 

Cóż to był za mecz! Choć trzeba przyznać, że można się było tego spodziewać jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Jako pierwsza na prowadzenie wyszła drużyna Jokerów, ale Czarni szybko wyrównali. W pewnym momencie to właśnie oni prowadzili już dwiema bramkami. Jednak nie z takimi Jokerami te numery! Ambitna ekipa z Aleksandrowa Łódzkiego doprowadziła do stanu 3:3, a kibice zaczęli przecierać oczy ze zdumienia. Ostatnie słowo w tej połowie należało jednak do Czarnych, którzy schodzili do szatni z jednobramkowym prowadzeniem.

Po przerwie Czarni dorzucili jeszcze jednego gola i wydawało się, że mają mecz pod kontrolą. Ale nie z Jokerami takie cuda! Ta drużyna gra zawsze do końca i ponownie zniwelowała stratę do jednej bramki. Niestety, mimo walki do ostatniej minuty, nie zdołali już wyrównać. Czarni, niesieni głośnym dopingiem swoich kibiców, dopisali sobie trzy cenne punkty, wskakując na fotel lidera pierwszej ligi! 

Jak widać, z Jokerami trzeba grać ostrożnie – nigdy nie wiadomo, co wyciągną z rękawa!

2 LIGA

To był mecz, w którym zwycięska drużyna mogła dołączyć do ligowej czołówki. Na boisku jednak od razu było widać, że bardziej na awansie zależy ekipie Namaszczonych. Szybko objęli prowadzenie i nie oddali go aż do przerwy, schodząc do szatni z pewnym czterobramkowym zapasem.

Po przerwie niewiele się zmieniło – drużyna Wojtka Pasikowskiego dalej rządziła na boisku, a Anty Futbol tego dnia wyglądał, jakby grali w inną grę. Udało im się strzelić jedną honorową bramkę, którą zdobył Waldemar Kowalik, ale to było na tyle. Za to Bartek Nowak z Namaszczonych rozkręcił prawdziwe show, pakując do siatki aż cztery razy.

Po tym meczu Namaszczeni zbliżyli się do czołówki tabeli, a Anty Futbol ugrzązł w strefie spadkowej, jakby ktoś przykleił im korki do boiska.

Jak opisać ten mecz? długo się nad tym zastanawiałem i chcąc nie chcą przychodzi mi jedno słowo - GWAŁT. Bo jak inaczej nazwać porażkę 18 -3? gdzie istniała jedna drużyna, która przeważała od początku do końca.  Wynik, mógł być wyższy. Dla drużyny Przemka Śmita to ciężkie wejście w 2 ligę. o ile początek był obiecujący tak ostatnie  3mecze to  3 porażki i aż 36 bramek w pupe. Może już się nad Leserami nie znęcajmy i dajmy im okazję do pokazania swojego ukrytego potencjału. 
A co mogę napisać o Calcio Trogloditto? technika, skil, jakość, kontrola, konsekwencja. To wszystko to wszystko pokazali na boisku. Ofensywny duet Jan Wasilewski ( 5 bramek i 5 asyst)  i Ignacy Dawid ( 7 bramek i 2 asysty) nie zostawiły złudzeń swoim przeciwnikom. Jednak doświadczenie zdobyte w profesjonalnej piłce oraz na boiskach ekstraklasy nie pozwoliło, nie pokazać różnicy w klasie. Z taką skutecznością oraz umiejętnościami chłopaki są pretendentem do wygrania ligi! 
Wiec jedno jest pewne w meczach tych drużyn pada dużo bramek! 

W ramach 5. kolejki 2. ligi, Fortuna Łódź 2 zmierzyła się z Orion United. Od samego początku mecz należał do ekipy Orionu, która swoje świetne akcje zamieniała w bramki. Drużyna Damiana Kołacińskiego, mimo licznych sytuacji, była bezradna wobec skuteczności rywali. Orion United, dzięki bardzo dobrej grze, wypracował sobie dwubramkową przewagę do przerwy.

Po przerwie rezerwy Łódzkiej Fortuny zaczęły grać na miarę swoich możliwości. Zdołali wyrównać, a nawet wyjść na prowadzenie. Ich szczelna obrona pozwoliła na stratę tylko jednej bramki w drugiej połowie. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 6-4 na korzyść ekipy Żółtych Lwów.

W tym meczu najlepszy na boisku był Tomasz Włoskowicz, który zdobył dwie bramki i zanotował dwie asysty, co w dużej mierze przyczyniło się do zwycięstwa jego drużyny. Jego dynamiczna gra była kluczowa dla sukcesu jego drużyny. Spotkanie to było pełne emocji i zwrotów akcji.

3 LIGA

W emocjonującym i pełnym bramek meczu, Flex Team Łódź zmierzył się z zespołem Rainbow. Od samego początku Flex Team Łódź narzucił swoje tempo gry, skutecznie wykorzystując swoje akcje. Choć Rainbow miało swoje szanse, brakowało im skuteczności, co bezlitośnie wykorzystał zespół Dominika Bartosika. To poskutkowało tym że obie drużyny schodziły na przerwę  z wynikiem10-4 na korzyść Flex Team Łódź.

Po zmianie stron Rainbow zaczęło lepiej wykorzystywać swoje sytuacje i było blisko wyrównania, jednak Flex w porę się obudził. Do końca spotkania ekipa Dominika Bartosika zdobyła jeszcze 6 bramek, kończąc mecz wynikiem 16-11 na swoją korzyść. 

Wyróżniającym się zawodnikiem był Maciej Danecki z ekipy Rainbow, który zdobył 5 bramek i zanotował jedną asystę. Jednak to Kamil Alichniewicz, zdobywca 4 bramek i 2 asyst, znalazł się w najlepszej szóstce kolejki, znacząco przyczyniając się do zwycięstwa swojego zespołu.

Pojedynek dobrych znajomych. Wydawać by się było, że będzie to pojedynek na noże, od początku miał gwarantować emocje oraz ostrą walkę.  Rzeczywistość okazała się brutalna.  Ekipa Kobry od pierwszej do ostatniej minuty miała wszystko pod kontrolą i nie pozostawiła złudzeń sowim przeciwko. Zresztą wynik do przerwy?  6 do 1. Druga połowa to już kontrolowanie wyniku i wyrachowanie. Nie pozwalali na za wiele sowim przeciwnikom dlatego ostateczny wynik to 9 do 2. Warto wyróżnić Dzius Oleh,  Oleksandr Sirenko oraz Konstiantyn Landar. 
Z kolei drużyna  FC Shtorm zdobyła cenne doświadczenie jak należy grać i z pewnością zaprocentuje to w kolejnych starciach.  Na wyróżnienie zasługuje Bohdan Smoliar. 
Życzymy obu ekipom 3 ptk w kolejnych meczach! 

Mecz Fortuna Łódź kontra Niechciani FC był pełen emocji i napięcia do ostatniego gwizdka. Fortuna zaczęła lepiej, kontrolując grę w pierwszej połowie i dzięki solidnej postawie bramkarza Bartosza Tyla zdołała utrzymać przewagę 1:0. Z kolei Tomasz Kunc, bramkarz Niechcianych, również wykazał się doskonałymi interwencjami, nie pozwalając rywalom powiększyć prowadzenia.

 

Druga połowa była zupełnie inna, pełna zwrotów akcji i niesamowitych zagrań ofensywnych. Krzysztof Trepa z Niechcianych poprowadził swoją drużynę do odrobienia strat, strzelając trzy bramki i dając impuls zespołowi. Maciej Nalepa z Fortuny był równie skuteczny, trafiając trzykrotnie, co sprawiło, że wynik ciągle oscylował na granicy remisu.

 

Decydujące momenty miały miejsce w końcówce meczu. Niechciani zdołali przechylić szalę na swoją stronę, zdobywając bramki w kluczowych momentach, dzięki czemu ostatecznie wygrali 6:5. Spotkanie było widowiskiem pełnym zaangażowania, a obie drużyny pokazały, że walka o miejsce w czołówce ligi jest zacięta do samego końca.

W sobotę na SAWO Gruz Arena odbyło się emocjonujące spotkanie piłkarskie pomiędzy doświadczoną drużyną Silver Saints a młodą ekipą Oldschool Football. Mecz był pełen zwrotów akcji, co dostarczyło wielu emocji kibicom. Oldschool Football szybko objęło prowadzenie 2:0, jednak Silver Saints zdołało wyrównać na 2:2, a następnie wynik stale się zmieniał aż do końcowego 7:4 dla Silver Saints.

 

Na boisku wyróżnili się obaj bramkarze – Mikołaj Raźny z Silver Saints oraz Szymon Becht z Oldschool Football, którzy kilkukrotnie ratowali swoje drużyny przed utratą bramek. Kamil Zduniak z Silver Saints zanotował hat-tricka, a Krystian Pomykała popisał się trzema asystami, co było kluczowe dla zwycięstwa jego drużyny.

 

Pomimo porażki, młoda drużyna Oldschool Football pokazała wielki charakter, walcząc do samego końca i zdobywając jeszcze jedną bramkę, ustalając wynik na 7:4.

 

 

4 LIGA

Spotkanie SAWO Gruz Arena przeciwko Toyota Łódź zakończyło się zdecydowanym zwycięstwem SAWO wynikiem 9:4. Już po pierwszej połowie zespół SAWO prowadził 4:0 ,dominując na boisku i nie dając przeciwnikom większych szans. Główne role odegrali Emil Piekielny i Konrad Żakowski, którzy zdobyli po trzy bramki, co znacząco wpłynęło na wynik meczu. Mateusz Słoczyński wyróżnił się świetnymi podaniami, notując aż trzy asysty.

 

Toyota Łódź, mimo walki, nie zdołała nawiązać równorzędnej rywalizacji, a ich późne cztery bramki nie zmieniły ogólnego obrazu meczu. Drużyna Toyoty wciąż pozostaje bez punktów w lidze, co stawia ją w trudnej sytuacji na dalszą część sezonu.

W ramach 5. kolejki 4. ligi, Toyota Zduńska Wola zmierzyła się z ST Drakkart. Mimo spekulacji, że ten mecz będzie należał do ekipy Bartłomieja Orzechowskiego to Toyota pozytywnie zaskoczyła i było blisko na niespodziankę, lecz świetna gra ST Drakkart dała im szybkie prowadzenie. Pomimo kilku groźnych akcji Toyoty, obrona ST Drakkart nie pozwoliła na jakąkolwiek wpadkę, co sprawiało duże trudności drużynie Jarosława Wołkowicza. Do przerwy obie drużyny schodziły z wynikiem 4-1 na korzyść ST Drakkart.

Po przerwie Toyota Zduńska Wola zdołała postawić się drużynie Bartłomieja Orzechowskiego, kreując świetne akcje, które przyniosły bramki. W pewnym momencie meczu mieliśmy wynik 6-4, co przyniosło duże nerwy ekipie Bartłomieja Orzechowskiego. Jednak nie pozwolili oni na niespodziankę tej kolejki. Do końca meczu kontrolowali przebieg spotkania i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 9-5.

Bardzo dobre spotkanie rozegrał Bartosz Bargiel, który zdobył 4 bramki i zanotował 1 asystę. Lecz w  najlepszej szóstce kolejki znalazł się bramkarz Kamil Rzepkowski, który w tym meczu zanotował wiele świetnych interwencji, co w dużej mierze przełożyło się na zwycięstwo jego ekipy.

 

Mecz między Team Spiryt a Fireball Squad był pełen emocji i dynamicznych akcji z obu stron. Pierwsze minuty spotkania przyniosły wyrównaną grę, co pokazuje szybkie wyrównanie wyniku po objęciu prowadzenia przez Team Spiryt. Jednak to Team Spiryt zdołał narzucić swoje tempo i dominować w kolejnych minutach. Kluczowym momentem było przełamanie impasu i strzelenie bramki na 2:1 przed przerwą, co dało im psychologiczną przewagę.

 

Po przerwie Team Spiryt kontynuował swój ofensywny styl, stopniowo powiększając przewagę. Ostatecznie wygrali 4:1, a ich obrona była niemal nie do przejścia. Wiktor Włodarczyk, bramkarz Team Spiryt, ponownie potwierdził swoją klasę. Jego refleks i zdolność do zatrzymywania trudnych strzałów pozwoliły zachować spokój w tyłach, co miało kluczowy wpływ na wynik. Włodarczyk, znany z najlepszej średniej straconych bramek na mecz, nie zawiódł i znów udowodnił swoją wartość dla drużyny.

 

Fireball Squad starał się odrabiać straty, ale mimo kilku dobrych okazji nie udało im się ponownie pokonać Włodarczyka. Team Spiryt zaprezentował się jako bardziej zgrany i skuteczny zespół, który wykorzystał każdą nadarzającą się okazję.

Przed meczem faworytem na papierze wydawała się drużyna Obwodnicy, która na swoim koncie miała solidne 9 punktów. Z kolei FC Po Nalewce mogło pochwalić się zaledwie trzema punktami, więc teoretycznie nie mieli podjazdu. Ale cóż, teoria teorią, a boisko – jak to boisko – uwielbia niespodzianki. Zdecydowanie lepiej w mecz weszła drużyna FC Po Nalewce, która, ku zaskoczeniu wszystkich, szybko objęła kilku bramkowe prowadzenie. Na przerwę schodzili z przewagą sześciu bramek, a w szatni Obwodnicy pewnie panowała niezręczna cisza.

Po przerwie Obwodnica w końcu się obudziła i zaczęła desperacko odrabiać straty. Niestety, czas w piłce to towar deficytowy – zabrakło go na skuteczny powrót. Gwiazdą meczu był bez wątpienia Jakub Zakościelny z FC Po Nalewce, który zapakował aż 6 goli. W drużynie Obwodnicy oprócz Kamila Borkowskiego warto wyróżnić Łukasza Dębowskiego, który trafił 3 razy, ale mimo to nie udało się dogonić rywali. Cóż, nie zawsze wygrywa ten, kto ma więcej punktów, czasem trzeba mieć po prostu nalewkę w nogach!

5 LIGA
6 LIGA

Reklama

Tabela

Social Media

Youtube

Reklama

Sponsorzy i Partnerzy